poniedziałek, 30 grudnia 2013

POU

Maskotek ciąg dalszy. Dzisiaj postać z popularnej gry - POU w dwóch wersjach: tęczowej dla ożywienia jesienno-zimowej pogody i żółty dla ocieplenia.




sobota, 28 grudnia 2013

Jesienna sowa

I już po świętach, a pogoda - no cóż albo wiosenna albo jesienna, jak kto woli. Mnie osobiście zima w jesiennym klimacie bardzo odpowiada, ciepły wietrzyk, brak mrozu, śniegu i chlapy - może tak zostać.

Aby utrzymać się w jesiennym klimacie i wypróbować nową stopkę do naszywania aplikacji (superastyczna jest :)) powstała jesienna sowa.


Wspomniana wcześniej stopka prezentuje się podczas pracy tak:


Jeśli ktoś się zastanawiał nad jej zakupem to polecam. Bardzo ułatwia naszywanie aplikacji, a cena jest całkiem akceptowalna ok. 12 zł za stopkę Eti 054.

A córce jeszcze uszyłam torebeczkę z czarnego filcu z zamkiem w środku, z przodu na rzep i kotkiem na klapie. Jednak torebki to nie jest moje ulubione zajęcie - wolę sowy :)








niedziela, 22 grudnia 2013

Choinka

Dziś w planach ubieranie choinki a raczej choineczki, bo z braku miejsca jest mała.

Wyglądała trochę smutno, więc uszyłam parę serduszek i gwiazdek, żeby dodać jej bardziej świątecznego nastroju ;)



sobota, 21 grudnia 2013

Tramwaj

W czwartek dość niespodziewanie dostałam zapytanie czy mogę uszyć tramwaj. 
Tramwaj ...? Jasne, żaden problem! Ale jak uszyć tramwaj dotarło do minie po odłożeniu telefonu. Po wielu bezskutecznych poszukiwaniach pomysłu na tramwaj zrobiłam sama wstępny projekt. Potem powycinanie i przygotowanie elementów i próby aplikacji.





Następny etap to pozszywanie wszystkich elementów razem. Wydawało się banalne, ale niestety inżynierem nie jestem i nie obyło się bez komplikacji i koniecznych poprawek przed wypuszczeniem tramwaju na pierwszą jazdę. W sobotę rano projekt został finalnie ukończony i przeszedł kontrolę jakości, a prezentuje się tak:




środa, 18 grudnia 2013

Śpioszek Tilda

Już od dawna nosiłam się z zamiarem uszycia Śpioszka Tilda, ale jakoś nie umiałam się do tego zabrać.

Teraz z racji świąt i nadchodzącej możliwości leniuchowania powstał Śpioszek.
Samo ciałko w sumie nic skomplikowanego ale ubranko to prawdziwe wyzwanie.
Nie sądziłam, że proste ubranka typu koszula, mogą być aż tak skomplikowane i pracochłonne. Po dwóch dniach, a raczej wieczorach szycia w naszej sypialni zasiadł w końcu mój pierwszy tildowy śpioszek.











poniedziałek, 16 grudnia 2013

Świąteczny wianek

W związku z wszechogarniającym świątecznym nastrojem - dzisiaj świąteczny wianek.

Podstawa wianka kupiona w Pepco idealnie się nadaje, do tego laski cynamonu, suszone kwiaty anyżu o cudownym zapachu, parę szyszek znalezionych przez córkę, serduszka,  jabłuszka, trochę wstążki i gotowe.
Oto efekt:




A co tam, do kompletu przyozdobiłam jeszcze świeczkę - jak święta to święta :)


Oto całość: 





sobota, 14 grudnia 2013

Kolejny kociak

Kot klamkowiec okazał się hitem, czego kompletnie się nie spodziewałam. 
Dostałam zamówienie na różowego kociaka z imieniem dla córki przyjaciółki (niebieski znalazł nowy dom u męża w pracy).
Różowy kociak chętniej współpracował niż poprzednik możne dlatego, że to kotka w nagrodę dostała nosek z kwiatuszka.

Chyba mamy dobrą aurę dla zwierzaków w domu. Kotka też zasnęła smacznie :)


piątek, 13 grudnia 2013

Sowa przytulanka

W piątek miałam dzień wolny, więc postanowiłam zrobić coś ambitniejszego - padło na sowę przytulankę.

Najpierw wykrój, wybór materiałów, dopasowanie koloru filców. Wszystko pasuje - szyjemy!
Wstępnie oczka miały być tylko przyszyte zwykłym ściegiem, ale postanowiłam wypróbować naszywanie aplikacji i muszę przyznać, że to był świetny wybór. Moja nowa przyjaciółka przyszywa aplikacje rewelacyjnie (marszczenia na materiale to brak moich umiejętności przewidywania). Potem już tylko skrzydełka i zszywamy.
Oto moja piękna trochę niedoskonała sowa, ale jestem z siebie dumna.


Sówka zaraz znalazła właściciela z czego bardzo się cieszę !

czwartek, 12 grudnia 2013

Kotek klamkowiec

Zachwycona nową maszyną postanowiłam uszyć kota. Mąż w delegacji, dzieci śpią, więc mam czas dla siebie, no i kota oczywiście. Szybciutko zrobiłam wykrój, materiał przygotowany, mordka i nosek też. Szycie teraz to prawdziwa przyjemność - można się delektować tą chwilą. 
Teraz etap wypełniania, tu już trochę gorzej - ogon nie chciał współpracować jak to u kota zresztą. Udało się! Kot wypchany, teraz trzeba mu pozszywać wszystkie części i tu niespodzianka - kociak trochę za gruby na zszycie - konieczna szybka dieta odchudzająca. Potem już tylko mulina, guziczek, przyszyć mordkę i okazało się, że już 24:00 i najwyższa pora spać. Nosek musi poczekać do jutra.

W oczekiwaniu na nosek kociak bardzo się zmęczył i zasnął :)


poniedziałek, 9 grudnia 2013

Nowy zakup

Postanowiłam się rozstać z moją pierwszą maszyną do szycia - jej fochy wyczerpały już moją cierpliwość. Ponadto w czasie użytkowania okazało się, że ma dość ograniczoną ilość funkcji, a ja zapragnęłam więcej. I tak, dość nieoczekiwanie, wpadła mi w ręce ulotka z Lidla - a tam maszyna SilverCrest z funkcją overlock i ponad 30 ściegami. Zaczęłam wzdychać do tej gazetki patrząc na męża błagalnie. Jupiii - zgodził się na zakup. Z samego rana jeszcze przed pracą podjechałam do Lidla (lało tak niesamowicie, ale co tam!). Wchodzę - są dwie - niebieska i zielona. Zielona urzekła mnie od razu, więc złapałam pudło pod pachę, szybko do kasy i jest! Jeszcze się załapałam na książkę Okrasy i Pascala.

Nie mogłam się doczekać końca pracy, żeby wrócić do domu i rozpakować moją nową zieloną maszynę. 
Udało się dojechać szczęśliwie do domu i oto ona:


Pierwszy test - trzeba wypróbować co potrafi i wygląda on tak:



 Zakochałam się - jest tak cicha, nie wciąga nitek, nie pętelkuje i ma tyle możliwości.
Z tego zachwytu powstał od razu kolejny Tildowy ślimaczek - oczywiście zakochany :)



niedziela, 8 grudnia 2013

Poduszki do kompletu

Do nowych zasłonek muszą być nowe poduszki.

Materiał w różyczki dokupiony, więc nic nam już nie przeszkodzi.
Poduszki muszą być idealne, więc dużo czasu zajęło mi układanie, odmierzanie i dopasowywanie.
Piękne seledynowe guziki i nitka w tym samym kolorze pasowały idealnie. 
Niestety, maszyna znów miała kiepski nastrój i uszycie 2 poduszek zajęło mi prawie cały dzień. Jej fochy zaczynają mnie drażnić - chyba się pogniewamy.
Ale nic tam - poduszki wyszły całkiem przyzwoicie.


poniedziałek, 2 grudnia 2013

Nowe zasłonki

Porządki świąteczne już zaliczone to teraz czas na zmianę wystroju okien.

Padło na materiał z Ikei z pięknymi szarymi różami.
Same zasłonki nic skomplikowanego, ale malkontenctwo mojej maszyny zaczyna mnie irytować, ciągle jej coś nie pasuje - to wciąga nitkę i robi masę pętelek, to ją zrywa, to znów szyje nierówno i efekt jest beznadziejny. Wrrrrr. Po wielu zmaganiach jakoś się udało. A więc duży pokój doczekał się swoich nowych zasłonek, ale i mały też dostał prezent - przepiękne zasłonki w paseczki.



niedziela, 1 grudnia 2013

Ozdoby świateczne

Jak już wszędzie tak namolnie z tymi świętami się wciskają - to niech będzie! Zróbmy ozdoby świąteczne: serca i choinki. Wycięcie odpowiedniego szablonu zajęło mi dosyć chwilkę - ale się udało. Idealny szablon jest. Teraz trzeba poszukać odpowiednich materiałów - najlepsze okazały się resztki z patchworku.
Kolejny etap - szycie jakoś poszło, choć maszyna coraz bardziej niezadowolona, że wyrywam ją ze snu zimowego. Robiła wszystko co mogła, żeby mnie zniechęcić do szycia, ale dobrnęłyśmy szczęśliwie do końca. Teraz wypełnienie - są jeszcze w domu jakieś poduszki do wypatroszenia? No i mamy gotowe serduszka i choinki! Jeszcze trzeba je przyozdobić i oto efekt:













niedziela, 24 listopada 2013

Słoniki

Prawdziwie listopadowa pogoda - ciemno, szaro, buro i pada deszcz. Za to w domu ciepło i przyjemnie. Pies wraz ze świnką śpią smacznie pod kaloryferem. A w radiu co druga melodia to świąteczny kawałek! Spojrzałam na kalendarz - ludzie jeszcze dokładnie miesiąc do świąt a tu już wszędzie święta i świąteczne melodie! Na znak protestu - i do świąt i do pogody, postanowiłam uszyć słoniki na wspomnienie letniego słoneczka i leżakowania na plaży.
A i guzikowa poduszka się przydała - słoniki miały gdzie się schronić.






Oczywiście szybko zostały adoptowane - zaraz po sesji zdjęciowej.

sobota, 16 listopada 2013

Ot! poduszka

Plan był bardzo ambitny. Z przodu moja nowa tkanina z granatowym wzorem zakupiona w czeskiej Ostrawie, tył zapinany na czerwone guziki, a z boku czerwona lamówka lekko wystająca z obu części poduszki (nie mam pojęcia jak to się fachowo nazywa).

I wszystko szło w miarę dobrze do momentu przyszycia tej nieszczęsnej lamówki. Maszyna znowu postanowiła zamanifestować swoje niezadowolenie wciągając nici. Więc ogłosiłam kapitulację i lamówka została naszyta na wierzch poduszki, do tego szklane guziczki w kolorze czerwonym i oto efekt.


czwartek, 14 listopada 2013

Guzikowe drzewko

W internecie widziałam fantastyczne grafiki ozdobione guzikami.

Tak powstał pomysł poduszki z guzikowym drzewem.
Zostało jeszcze trochę brązowego materiału, na pień przydały się kwadraty z patchworku i guziki (okazało się nie mam ich tak dużo jak myślałam).
Uszycie poduszki poszło w miarę szybko - muszę opanować obszywanie dziurek na guziki.
I teraz najważniejsza część - układanie i przyszywanie guzików.
23:45 skończone - można iść spać.



piątek, 8 listopada 2013

Ślimak Tilda

Prezent na roczek chrześnicy już kupiony, ale chciałam jej coś zrobić tak od siebie i padło na ślimaczka.
Mąż zakupił specjalnie na tą okazję papier transferowy, żeby ślimaczkowi nadać imię.
Starałam się bardzo, bo w końcu to prezent i oto efekt:


czwartek, 7 listopada 2013

Nieudany transfer

Miała być poduszka z transferem - ale cóż w trakcie nastąpiła zmiana planów.

Za nitro zwiedziłam połowę miasta - ale jest, wydruki gotowe.
Czas na poduszkę z zamkiem. Krytego nie było w pasmanterii, więc kupiłam zwykły. Zresztą do krytego i tak nie mam stopki. Próbujemy ze zwykłym. Po 40 minutach kombinacji udało się zamek zdobyć i został przyszyty. Teraz transfer - rzecz w sumie prosta: materiał, wydruk z lustrzanym odbiciem z drukarki atramentowej i nitro. Teoretycznie wszystko miało być banalne, ale w praktyce  - kartka już się prawie podarła, a na materiale dalej nic nie było widać.  Trzeba się jakoś ratować - więc może na pocieszenie róże.
I tak z transferu skończyło się na różach w roli głównej.