czwartek, 12 grudnia 2013

Kotek klamkowiec

Zachwycona nową maszyną postanowiłam uszyć kota. Mąż w delegacji, dzieci śpią, więc mam czas dla siebie, no i kota oczywiście. Szybciutko zrobiłam wykrój, materiał przygotowany, mordka i nosek też. Szycie teraz to prawdziwa przyjemność - można się delektować tą chwilą. 
Teraz etap wypełniania, tu już trochę gorzej - ogon nie chciał współpracować jak to u kota zresztą. Udało się! Kot wypchany, teraz trzeba mu pozszywać wszystkie części i tu niespodzianka - kociak trochę za gruby na zszycie - konieczna szybka dieta odchudzająca. Potem już tylko mulina, guziczek, przyszyć mordkę i okazało się, że już 24:00 i najwyższa pora spać. Nosek musi poczekać do jutra.

W oczekiwaniu na nosek kociak bardzo się zmęczył i zasnął :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz